Strona:Maria Rodziewiczówna - Gniazdo białozora.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stworzenia troszczyli się najmniej i nie mówili wcale.
Pan Michał przez rok cały studjował faunę i florę Polesia, zimą porządkował swe notatki i przedstawiał rezultat profesorowi. Profesor przywoził mu książki i broszury, wyniki nowych badań i odkryć.
Konotop Protasewiczów leżał opodal od gościńca i dzięki temu nie został przez cofających się Rosjan spalony. Podczas okupacji niemieckiej stały tam sztaby i obchodziły się dość względnie z rodziną właścicieli — przejściowy okres anarchji przed przyjściem wojsk polskich spędzali w Warszawie i w rezultacie najmniej ucierpieli materjalnie i mieli się finansowo najlepiej z całej okolicy.
Protasewicz był oportunistą i potrafił się dostosować do wszelkich rządów. Nie miał zatargów z władzami rosyjskiemi, za okupacji niemieckiej był wójtem — obecnie zasiadał w różnych powiatowych, gminnych i wojewódzkich komitetach, znał wszystkie urzędy, w domu gościł i sprawiał polowania dygnitarzom; zresztą życie spędzał w ciągłych jazdach i sprawach publicznych. W domu było rojnie i wesoło — bawiła się pani,