Przejdź do zawartości

Strona:Maria Rodziewiczówna - Anima vilis.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

To rzekłszy, odwrócił się prędko i wyszedł do siebie.
Pusty pokój niedawno był zamieszkały, urządzony wygodnie, ciepły, jasny. Podłogę osłaniał miękki wojłok, na ścianach wisiała broń, skóry, wypchane ptaki, gdzie niegdzie kirgiskie osobliwości, dziwaczne stroje i „idoły“ ich monstrualne.
Badacz tu mieszkał, turysta, uczony, człowiek wykształcony i czynny. Szafy ksiąg były pełne, w innych było widać lekarskie narzędzia. Trochę kurzu osiadło na wszystkiem i zapach pleśni czuć było.
Mrozowicki jednak nie miał już sił do myśli ciężkiej o zmarłym przyjacielu. Zasnął kamiennym snem.