Strona:Maria Reutt - W cygańskim obozie.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Obejrzał mu ręce, nogi, wkońcu zawinął go w pled i poniósł śpiącego do wozu. Stara czarownica wsunęła rękę za suknię pani Żurawskiej i aż syknęła z radości, znalazłszy złoty zegarek i portmonetkę z pieniędzmi.
Za chwilę zaturkotały znowu wozy, na jednym z nich leżał uśpiony Jurek, a tam pod drzewami pozostała jego matka.
Pewno chcielibyście wiedzieć, kto jest ten chłopak porwany od matki i dlaczego oni oboje tacy opuszczeni. Jurek Żurawski doniedawna jeszcze był bardzo szczęśliwem dzieckiem: ojciec jego, inżynier w jednej z warszawskich fabryk, był człowiekiem zamożnym i Jerzykowi brakowało chyba gwiazdki z nieba.
W roku 1914 wyjechał z mamą na wieś do krewnych, mieszkających w Kaliskiem; pan Żurawski miał zamiar spędzić z żoną i synem jeden miesiąc na letnisku, lecz sprawy fabryki zmusiły go przedtem pojechać do Wiednia, wyjeżdżał wesół, nie przypuszczając, że żegna ukochaną żonę i syna na długi, długi czas.
Zaledwie bowiem stanął w Wiedniu, wybuchła straszna wojna. Do wojska austrjackiego powołano wszystkich byłych wojskowych, i pan Żurawski, jako oficer austrjacki, stanąć musiał w szeregu. Listownie tylko pożegnał żonę i syna, polecając ich opiece szwagra, brata żony. Ale i tej opieki zabrakło niedługo. Pan Skórski, człowiek starszy, wolny od wojska, był Wielkopolaninem, więc jako poddanego pruskiego wywieziono go do Tomska, żona pojechała z nim. W majątku gospodarzyli obcy. Pani Żurawska zabrała Je-