Strona:Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - Szkicownik poetycki.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
37

Żywot nasz, jak łąka nieustannie przez nas samych ścinana, rośnie nam równocześnie za plecami aromatycznym, siennym stosem.
Odurzający śnie, który nas czekasz, kiedyś po skoszeniu całej tej łąki zielonej! Z głową ukrytą w kopcu tego barwnego siana.
Zsypią nam się na oczy kwiaty naszych dni i niepalące już pokrzywy naszych trosk. Będzie w tym stogu rezygnacja i pogoda równa może tym, które rozjaśniają złocącą się już śmiertelnie, zgrabioną trawę na klombie przede mną.
Niema goryczy, fermentu, niema śladu buntowniczości pośmiertnej w tych ściętych ziołach, o czem świadczy piękny ich zapach: namiętny i lekkomyślny.