Strona:Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - Szkicownik poetycki.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
34

Myśliwi, myśliwi, źle się z wami dzieje!
Nie macie już czystego sumienia waszych poprzedników, „wesołych jak dziecko, jak zbójca krwi chciwych”.
Czujecie potrzebę tłumaczenia się przed nami. Mówicie o gospodarce lasów; nie patrząc nam w oczy nazywacie samych siebie „racjonalnymi miłośnikami zwierząt”.
Opiekunami ich rozwoju.
Z trudem wykrztuszacie te kłamstwa. Gniew budzicie! Śmieszycie nas! Słowo „myśliwy”, do niedawna jeszcze zdrowe i zielone jak liść dębowy, zachorowało, pokryło się mszycami, bujaniem galasówek, skazami.
Bo już nam dzisiaj nie wolno śmiercią zasmucać oczu zajęczych, sarnich i jelenich, bośmy te oczy dostrzegli, dorośli do nich, bo je wszyscy kochamy coraz goręcej, miło-