Przejdź do zawartości

Strona:Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - Surowy jedwab.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
TURKOT ŚWITU

Firmament ostygł w swej grozie,
zrzarzał i zbrzydł — — —
Na turkoczącym wozie
z daleka przyjeżdża
świt...