Strona:Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - Surowy jedwab.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IV

Raz na najwyższym ganku, w pełnem słońcu, siadła
dziewczyna jak Zuzanna w słonecznej kąpieli.
Blask jej odbiły oczu pokątne zwierciadła
Promień obleciał mury. Ludzie się zdumieli.

Migotały spojrzenia nieśmiałe, zawiłe,
trzech pięter jak trzech starców, wśród zgorszenia troski,
gdy ona trwała dalej, obrócona tyłem
do słońca co ją w uścisk pochwyciło boski.