Strona:Maria Konopnicka - Szkice.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

że tak powiem, to także jak gdyby próba metody tworzenia, coś jak puszczenie palców po strunach własnych dziejów, zanim przyjdzie czas na struny dziejów rodzaju ludzkiego; coś, jakby strojenie instrumentów na dobrze znanym leitmotywie sieroctwa, Zujowego futoru i pielgrzymiej doli gęślarza, zanim seraficzne harfy rozebrzmią pierwszym rozciągłym akordem epickim:

»Widzę! Ziemia zwie się rajem!«

A tak całe to odczłowieczenie się poety, to jego rozodzianie się z ludzkiej postaci, to przeczarowanie się w »Ducha-ptaka«, nie stało się czynnikiem mistycyzmu w dziele, a forma nie otchnęła treści poematu cudowną wonią rzeczy zaświatowych. Nie stworzyła też pomiędzy słuchaczami a pieśniarzem tego tajemniczego a żywego prądu, który jest jakgdyby przelewaniem się duszy w duszę, a który powstaje nie na mocy zewnętrznych przeistoczeń, ale na mocy wewnętrznych właściwości ducha poety.
Mistycyzm nie leży bowiem ani w rzeczach, ani w stosunkach życiowych, ani — w choćby