Strona:Maria Konopnicka - Szkice.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i takim jest Jurand, z którym jest cześć nasza.
Ale zabijającej i duszę i ciało bezpłodności męki nigdzie u Sienkiewicza niema.
I to jest zasada pełna nadziei życia.
Bo i Płoszowski nawet urósł w swej męce wysoko nad siebie. Nie w niebo, — gdyż męka jego była prawie że pełną rozkoszy; a potem owinęła się około jednego uczucia, mającego w jednem ludzkiem sercu i źródło swoje i ujście, ale urósł. A jeśli życie gwałtem go wypchnęło po za pole swych zbiorowych trudów i zbiorowych nadziei, to dlatego, że chociaż męka taka może podnieść, przecież nie może uratować człowieka, żyjącego bez dogmatu zbiorowych ideałów, przyświecających tym trudom i tym nadziejom.
Co nie jest żywe życiem zbiorowem i w karbach jego nie tkwi jako żywa część żywej całości, to się samo z życia wyklucza.
Ale w Sienkiewiczowskiem dziele niema i beznadziejności winy.
Wina, jeśli tylko nie jest grzechem przeciw duchowi narodu, duchowi zbiorowego życia, porusza gdzieś, na jakimś wielkim oceanie