Strona:Maria Konopnicka - Szkice.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w gotowych, ważnych, mniejszych i większych sztukach złota, które zaraz w obieg szły, niosąc na sobie jasny, mistrzowsko odbity, stempel ducha.
Szlachetny metal pieśni jego wychodził z form doskonałych, nieskazitelny, o przepysznym, szeroki odzew mającym w sercach naszych dzwonie.
Żadnego bezładu, żadnego rozwichrzenia, żadnej niedowagi. Żadnego też aljażu podlejszych, tańszych kruszców. Sztuka — choćby najmniejsza — złotem była, i dźwięczała złotem.
A to, co o twórczości wogóle, da się powiedzieć i o życiu samego poety.
I życie, jak pieśń, miało dobrą, uczciwą wagę, i ducha stempel jasny. Trzymało zawsze pion prawości, pion sumienia obywatelskiego. Ani w życiu, ani w pieśni żadnej cyganeryi, żadnego nieodpowiedzialnego wałęsania się samoluz w sferze celów i środków. Żadnego także filisterstwa.
Czy miał do przebojowania z sobą jakieś boje, zanim się uczynił tak prostym, tak jasnym — nie wiem.