Strona:Maria Konopnicka - Szkice.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ską buławę i w chorągiew z Michałem Archaniołem.
W pochód! W pochód! Na odsiecz Zbarażowi! W pochód!
Zbaraż oblega chan Gierej, carzyk perekopski. Grzmią tam »dziuła« i janczarki grają, a strzały świszcząc oblatują Zbaraż, jak wianek ognisty.
Od Słuczy, od Horyni rycerstwo polskie pędzi na pomoc, jako chmura złota. Od Rosi, od Czarniawy, pędzi Kozactwo Zaporoskie, jako obłok siny.

»Chrobra Lasza w ogniu stoi, hej, w ogień, Kozaczo«!

I wypadł piorun z chmury złotej, i wypadł drugi z sinego obłoku, i starły Chana Giereja dwa bratnie pioruny.

— Na karki bisurmanów! W pochód! W pogoń! W pogoń!

I znów zaszumiała hetmańska chorągiew,

»Grają trąbki w cztery pola, a w piąte Podole«.