Przejdź do zawartości

Strona:Maria Konopnicka - Nowele (1897).djvu/273

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dartych i znędzniałych dzieci, odgrywała tu rolę takiego A. B. C., lub takiego X. Y. Z., jakie się dla plastyki dowodzenia stawia, ale które, ze względu na wynik dowodzenia, nikogo nie zajmują zgoła.
Ta oderwaność nie tylko udzieliła się panom przysięgłym, chroniąc ich od grubo działających na zmysły wrażeń rzeczywistości, ale ogarnęła stopniowo całą tę wielką, pustą salę sądu. Surowy, bezcielesny duch prawa tchnął na nią i tchem tym wypełnił wszystkie jej zakąty.

· · · · · · · · · · · · · · · ·

Pan prezydujący, kończąc mowę swoją; zszedł do paragrafów: nie można zostawiać przysięgłych w niewiadomości co do skutków orzeczenia stopnia i rodzaju winy. Kara za kradzież bywa bardzo różną. Inaczej karze prawo kradzież spełnioną przez jednostkę dojrzałą, inaczej przez małoletnią; inaczej spełnioną pojedyńczo, a inaczej spełnioną zbiorowo, która zazwyczaj nosi na sobie obciążającą cechę rabunku; inaczej wreszcie zapatruje się kodeks na kradzież prostą, a inaczej na kradzież z włamaniem. Ta ostatnia należy do kategoryi ciężkich przewinień i nawet przez małoletnich spełniona, więzieniem do dwu lat jest karaną.
Skończył i usiadł. Trwająca mniej więcej pół godziny mowa zostawiła go równie świeżym i równie chłodnym, jak był wtedy, gdy się zabierał do niej. Na gładkiem, wązkiem czole nie przybyła ani jedna