Strona:Maria Konopnicka - Nowele (1897).djvu/251

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

toż samo co je powiększać? Otóż, nie mam zamiaru wdawać się w grę tak niebezpieczną. Zresztą, na co to wszystko? Właściwie, cała nawet obrona moja jest rzeczą niepotrzebną, zbyteczną. Oskarżeni nie zapierają istoty czynu. Tak jest, wysoki Sądzie! Zjedli oni trzy krajanki sera i cały funt masła. Może nawet więcej, niż cały funt masła, jak utrzymuje strona poszkodowana. Może! Takim hultajom apetyt służy zazwyczaj wybornie.
Zamilkł, przerzucił głowę na drugie ramię, a wzrok jego padł na złoty łańcuch prezydującego.
— Ja, naprzykład — mówił dalej — masła nie jadam wcale; sprawia mi ono gorycz w ustach i palenie w dołku, podobnie jak i wszelkie inne tłuszcze.
Wszelako skłonny jestem wierzyć, iż takie zdrowe, takie chłopskie, prawdziwą zazdrość budzące żołądki, mogły strawić funt masła cały, albo więcej nieco.
Co jest wszakże rzeczą ciekawą i zastanowienia godną — dodał, rzuciwszy głową, jak bilardową kulą, na przeciwne ramię — to to: w jaki sposób masło owo spożytem zostało: z chlebem, czy bez chleba? A jeśli z chlebem, to zkąd oskarżeni chleb ów mieli? Bo to, że nie dostali go w chałupie, od matki, jest więcej, niż pewnem.
Kto ma teraz chleb w chałupie, moi panowie? Nikt zgoła! Rok był zły, chybiły żniwa, żyta nie obrodziły, kartofle wygniły, owsy poczerniały, jęczmiona zaschły na kłoszeniu, lebioda nawet licha była, gorzka i robaczna.