Strona:Maria Konopnicka - Nowe latko.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
BOCIANY.

Od sinego morza
Bociany leciały,
Do naszej chateczki
Drogi nie wiedziały...

A nad sinem morzem,
Jasna zorza stała,
Tym białym bocianom
Drogę pokazała.

— A moje bociany,
Wędrowniki boże,
Lećcież, gdzie się błyszczą
Pługi na ugorze...

Gdzie na każdej miedzy
Polne grusze stoją,
Gdzie się po pasiekach
Pszczelne ule roją.






Lećcież, gdzie się rzeki,
Jako srebro wiją,
Gdzie żóraw po łące
Chodzi z długą szyją...

Gdzie te lasów smugi
Czernią się pod niebem,
Gdzie len modro kwitnie,
Ziemia pachnie chlebem!

— A moje bociany
Wy białe pielgrzymy!
Lećcież, gdzie się ścielą
Jałowcowe dymy.

Lećcież, gdzie się złoci,
Ta słomiana strzecha,
Gdzie słychać po błoni,
Tęsknej pieśni echa...