Strona:Maria Konopnicka - Książka dla Tadzia i Zosi.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
CO KURTA ROBIŁ W PODWÓRKU?

Pan Kurta miał w podwórku niemało roboty; za dużo nawet jak na psa o trzech tylko nogach, bo czwartą już dawno postradał w jakiejś wojennej przeprawie.
Zaledwie zrana, pan Pietuch Pietusiński, czerwony kogut z drugiego podwórka krzyknął mu przez płot: „Dzień dobry sąsiedzie“ — zrywał się zaraz Kurta, biegł do sionki i łapą we drzwi skrobał, póki gospodyni po wodę z wiadrem nie wyszła. Skakał tedy koło niej pan Kurta wesoło, bo wiedział, że ta woda to na barszcz, na śniadanie i że jak się gospodarze najedzą, to mu też resztkę dadzą.
Ale do tego śniadania to jeszcze daleko. Gospodyni wodę do chaty wniosła, skopek wypłukała, wzięła stołek i poszła do obórki krowę doić. Pan Kurta wie, że tam niepotrzebny, mógłby jeszcze mleko