Przejdź do zawartości

Strona:Maria Konopnicka-Śpiewnik historyczny.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Hej, nie było od prawieka,
Ani zblizka ni zdaleka,
Takiej klęski, takiej trwogi,
I powrotnej takiej drogi!

Z spalonego wraca grodu,
Napoleon pośród głodu,
Nie utrzyma żołnierz broni,
Kirasyery lecą z koni.

Kędy spojrzeć trupy leżą,
Tylko im się wąsy śnieżą,
Tylko oczy gdzieś do nieba,
Zamarznięte — krzyczą: chleba!

Wiek niedługo przejdzie cały,
Jak te wojska się wracały,
A gdy wicher śnieg przegania,
Słychać jeszcze jęk konania.




BÓJ POD LIPSKIEM.
(1813 10 października).

Poczerniały orły złote,
Orły Francyi poczerniały —
Skrwawił jasne swoje pióra
I nasz srebrny orzeł biały!