Strona:Maria Bogusławska - Młodzi.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

peczko! Musisz zlikwidować wszystko i wracać tu jak najprędzej, żyć naszem szczęściem i naszemi celami. Musisz mi… musisz mi…
Zawisła mu ze śmiechem na szyi.
— Musisz mi choć Mikołaja zastąpić!
— Prawda, przestajesz być panną z niedźwiedziem — odezwał się Jerzy z uśmiechem.
— Tymirasiew uważał ciebie za synonim tego zwierzęcia — odparła wesoło.
— To może zechcesz być na odmianę panią z niedźwiedziem? — zapytał z prostotą.
— A może!… Papo, co myślisz o tem… Jurek jest taki dobry, taki miły!
— Za wiele wrażeń naraz, za wiele, daj mi się w tem wszystkiem zorjentować.
— Mamy czas omówić to, papeczko, jak tu zamieszkasz; ja potrzebuję dość czasu, aby z Małej przerobić się na Wielką Niedźwiedzicę.