Strona:Maria Bogusławska - Młodzi.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w oczach rządu mocno skompromitowany i że grożą mu ciężkie roboty.
Lili zaraz po zaaresztowaniu Jurka napisała do rodziców z prośbą o robienie starań u najwyższych władz, ale po pewnym czasie otrzymała odpowiedź w tej kwestji, wykazującą trudność uzyskania czegokolwiek, ze względu że sprawa Jerzego przez najbliższe instancje była przedstawioną w jak najgorszem świetle.
Mijały miesiące męczącego wyczekiwania. Pani Janina i panienki jeździły kilkakrotnie do Grodna, aby po prośbach, przedstawionych w różnych kancelarjach, po nużącem wielogodzinnem chodzeniu pod murami więzienia, po przekupywaniu wyższych i niższych organów policyjnych uzyskać kilka minut rozmowy przez framugę muru grubego ma półtora łokcia, zamkniętego z dwóch stron grubemi kratami.
A lekcje w godzinach spaceru w zaścianku rakowiczańskim odbywały się codziennie; najwięcej gorliwości wykazywała w tym względzie Lili, która choćby w najgorszy czas, choć zmęczona lub zakatarzona, jechała karjolką, zaprzężoną w swego siwka, zastępując często p. Wacławę lub Krysię, zdwajając wówczas godziny zajęcia.
Tak minęła zima i wiosna. Sprawa Jerzego nie była jeszcze rozpatrywana, pozostawał przeto ciągle w więzieniu śledczem, wśród zbrodniarzy i przestępców najgorszego rodzaju.