Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dyplom wraz z serdecznym listem biskup podlaski, nie uzyskał téj łaski, lubo jéj krótko wpierw nie odmówiono dwom innym księżom, którzy tęż samą godność od biskupa płockiego otrzymali.
Wrócił zatem w maju sześćdziesiątego szóstego nasz proboszcz grodziski do parafii swojéj i żył tam, a raczéj męczył się jeszcze przez sześć lat. Siła jego moralna złamana była i dusza do głębi rozżalona doznanemi zawodami, zwłaszcza iż miał w znacznym stopniu ambicyę i pragnął, aby go szanowano jak na to zasługiwał, a żywy umysł i wraźliwy nastrój nerwowy sprawiały, że prędzéj i mocniéj odczuwał od innych tak dobre, jako i złe wrażenia. Zajętego ciągłą pracą w rozmaitych kierunkach szarpały, jak widziałeś, bez przestanku walki, kłopoty, zmartwienia (do których to umartwień przyczyniła się wielce śmierć matki wśród nader przykrych dla niego okoliczności); to wszystko więc musiało oddziaływać zgubnie na organizm jego z natury niezbyt wytrwały. W pierwszych już latach na probostwie zniewolony był wzywać pomocy Eskulapów i uciekać się do środków lekarskich, ponieważ do nerwowych i żołądkowych niedomagaú przystąpiły mocne reumatyczne bóle, których nabawiła go zimna i bardzo wilgotna temperatura kościoła i zakrystyi w Grodzisku. Kilka razy jeździł do wód rozmaitych i zasięgał rady znakomitych lekarzy zagranicznych, ale pomoc jednych i drugich złego nie usunęła, ponieważ do gruntownego leczenia się nie dostawało czasu, a powrót do zwykłych zatrudnień każdym razem stan zdrowia pogarszał. Kilkakrotnie także szukał ulgi dla duszy i ciała w zaciszu klasztornem; cierpienia duszy uspokoił na czas niejaki samotnością i medytacyą, cierpienia ciała uspokoić się nie dały. Na domiar złego, niezadługo po jego powrocie na plebanię, wybuchł pożar, nie wiem jakim przy-