Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pierwszéj i drugiéj części jego życia, przejdziem do ostatniéj. Otóż, gdy się dostał do gimnazyum Maryi Magdaleny, objął tam z początku język francuzki w wyższych oddziałach oraz kilka godzin historyi, a pięć czy sześć lat późniéj, po pensyonowaniu profesora Antoniego Poplińskiego, dostało mu się to, czego najbardziéj pragnął, nauka języka i piśmiennictwa polskiego w sekundzie i prymie, którą z wielkim pożytkiem dla naszéj młodzieży i jéj zadowoleniem do końca zawodu swego wykładał. Prócz owych obowiązków nauczycielskich, czekały nań inne. Radzca Brettner powziął do niego od razu wielkie zaufanie, a ponieważ przeciążony był pracą i często cierpiący, oddał niebawem Rymarkiewiczowi, z zatwierdzeniem, rozumie się, ministerstwa, dozór nad czterema niższemi klasami z władza dyrektorską nad niemi i tytułem inspektora. Pan inspektor okazał się tak czynnym i zdolnym na tem stanowisku, że mu je nie tylko pozostawiono pod następcami Brettnera, lecz gdy tenże ciężéj na zdrowiu zapadać zaczął, powierzyła wyższa władza Rymarkiewiczowi tymczasowy dyrektoryat nad całem gimnazyum. Wykonywał go wtenczas rok przeszło; drugi raz dyrektorował dość długo, zastępując dyrektora Engera, po którego śmierci trzeci raz załatwiać musiał, prawie pół roku, czynności dyrektorskie, a wywiązał się zawsze z zadania swego z taką zręcznością fachową i korzyścią dla zakładu, że mu za każdą razą przysłano z Berlina podziękowanie piśmienne z nakazem odczytania go wobec całego kolegium nauczycielskiego. Przy przeniesieniu gimnazyum do teraźniejszego budynku, miał pan Jan piękną mowę polską do uczniów i licznie zebranéj publiczności, kilka lat zaś późniéj, zastępując właśnie dyrektora, przewodniczył pamiętnéj uroczystości, odbytéj w dzień trzechsetletniego jubileuszu założenia gimnazyum Maryi Magdaleny i od-