Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Leitgebra, któremu szczera życzliwość i swobodna uprzejmość w obejściu z ludźmi jednała licznych przyjaciół. Żywot jego był równie normalny, jak żywot ojca, lecz wiele krótszy, nie doczekał się bowiem piędziesiątki. Wyszedłszy z wyższéj klasy gimnazyalnéj, wstąpił jako uczeń do jednego z większych handlów tutejszych, nim jednak naukę swoją skończyć zdołał, rozbudziła pierwsza wieść o powstaniu warszawskiem gorące jego poczucie narodowe i niebawem poszedł za innymi.

Opowiadał mi raz o rozmaitych przygodach wesołych i przykrych, które w obozach, marszach i bitwach przebywał, ale lat blisko czterdzieści od owego czasu minęło, uszły już więc te szczegóły z méj pamięci. Wróciwszy do domu, po skończonéj wyprawie, nieuniknął pan Józef pruskiéj pokuty za wojaczkę, potem zaś, dwa czy trzy lata pracując jeszcze w większych miastach, uzupełnił swoje wiadomości handlowe i osiadł wreszcie w Poznaniu, zwłaszcza, że mu ojciec odstąpił tę kamienicę narożną, przed którą stoimy. Mniéj więcéj trzydziestego piątego roku rozpoczął pan Józef swój zawód kupiecki; założył skład towarów kolonialnych i płynów Bachusa. Była to, ile mi wiadomo, pierwsza tego rodzaju polska firma, po owych trzech starych na Rynku, o których ci dawniéj mówiłem, a które się wtenczas do końca swego zbliżały. Niepoprzestał wszakże, jak teraz niejeden z kupców naszych czyni, na pracy około dobytku i na myśli o zarobku, lecz, poczuwając się do obowiązków obywatelskich i narodowych, brał czynny udział we wszystkiem co się w tym obrębie działo. Na ratuszu zasiadał jako członek rady miejskiéj, przy kościele farnym zajmował wybitne stanowisko w kolegium zarządzającem finansowemi i zewnętrznemi sprawami parafii, a gdy się z organizowało tutaj towarzystwo dobrowolnéj straży ognio-