Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 04.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gospodarząc i wychowując swoje niedorostki. Odwiedziłem ją kilka razy w jéj osamotnieniu, znajdując się wtenczas mimowolnie w bliskiem sąsiedztwie Górki, i byłem wzruszony łagodnym spokojem, z jakim położenie swoje znosiła i załatwiała liczne i nieraz kłopotliwe czynności, z któremi oswoić się nie łatwo jéj przychodziło. Rok czterdziesty ósmy rozwarł wreszcie bramy Moabitu; wrócił pan Tadeusz ze zdrowiem nadwątlonem do stęsknionéj rodziny, a doświadczeniem pouczony, nie dowierzając skutkom ówczesnych zapałów, rozważniejszym i wstrzemięźliwszym się okazywał wobec wybujałych nadziei; wypełniał jednak chętnie rozporządzenia komitetu narodowego i w obwodzie swoim zajmował się sumiennie przygotowaniami do możebnych wypadków. Gdy zaś spokojne nastały stosunki, chodził znów gorliwie około gospodarstwa, nie usuwając się bynajmniéj od wspólnych naszych robót i zabiegów, a pod tym względem można było zawsze liczyć na niego. Do wszystkich towarzystw bądź politycznych, bądź dobroczynnych należał, i ciesząc się od dawna powszechnem zaufaniem nie tylko w powiecie, lecz w całéj prowincyi, piędziesiątego czwartego roku wysłany do Berlina, zjednał sobie w Kole polskiem uznanie kolegów trafną nieraz radą i przyjacielską dbałością o zgodę między nimi.
Sześćdziesiątego trzeciego był jednym ze znacznéj liczby tych, co z poczucia patryotycznego obowiązku ponosili ofiary, nie łudząc się bynajmniéj co do następstw tego niewczesnego porywu. Czynnym zresztą i tak być nie mógł, gdyż, przy niemłodym wieku, dręczyły go już wtenczas ciężkie frasunki domowe. Panię Emilią pochwyciła choroba, któréj żadne środki lekarskie przemódz nie zdołały. Cierpienie to, wzmagając się coraz silniéj, mąciło ciągłym żalem wrodzoną swobodę jego umysłu, a gdy sześćdziesiątego szóstego śmierć mu tę ukochaną żonę