Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 04.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

historyi literatury polskiéj dla Niemców i Upadek Polski, obraz charakterystyczny tego szlacheckiego narodu. Innych jego prac, których nie mało jeszcze ogłosił tu i gdzieindziéj, po niemiecku, po polsku i po łacinie, nie pamiętam; wiem tylko jeszcze, że jego syn, który miał imiona polskie: Roman, Stanisław, odziedziczył snać ojcowskie sympatye i wydał, po czterdziestym roku, rozprawę: Die Slaven in den ältesten Zeiten bis Samo. Towarzystwo Przyjaciół Nauk Warszawskie, w samych początkach, wezwało Jana Kaulfussa do swego grona; możesz więc z tego wszystkiego wnioskować, panie Ludwiku, że mu nazwisko, jak tysiącom innych, nie przeszkadzało liczyć się do narodowości polskiéj.
W rzeczy saméj, ile wiem od mego ojca i od innych, którzy Kaulfussa dobrze znali, była to osobistość powszechnie u nas lubiana i szanowana, nie tylko dla zasług na polu naukowem, dla gorliwości pedagogicznéj, jaką okazywał w kształceniu umysłowem i moralnem młodzieży obojga płci, bo przez lat kilka kierował także wyższą szkołą żeńską, lecz i dla przyjacielskich stosunków z obywatelstwem i szczególnego zamiłowania w języku, literaturze i dziejach ojczystych. Nikt nie wątpił o jego przychylnych dla nas uczuciach, a chociaż okazywał ostrożność, czasem może niezręcznie, stały się one główną przyczyną jego wydalenia. W pierwszych latach swego rektoratu pozostawał z kołami rządowemi w najlepszem porozumieniu; książę namiestnik okazywał mu szczególne względy, nie mniéj prezes naczelny Zerboni; rzecz zmieniła się jednak od razu, gdy na miejsce Zerboniego przysłano Baumanna. Tego pana, naturalnie, nie miałem zaszczytu znać osobiście, ale widziałem go dość często idącego powoli przez ulicę lub jadącego powozem; raz nawet przypatrzyłem mu się bliżéj w gimna-