Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Takie przestąpienie niezbędnéj u nas zasady solidarności, wobec wrogiego niemieckiego obozu, było przykrym pojawem, wywołało dużo niemiłych rozhoworów między dziennikami i narobiło złéj krwi w publiczności. Pan Władysław nie przyczyniał się bezpośrednio do agitacyi, ale błędem z jego strony było qu’il laissait faire, jak mówią Francuzi, i że dopiero w ostatniéj chwili, t. j. dzień przed 28 października, w którym odbywały się wybory, wystąpił z wyraźnem zaprzeczeniem swéj kandydatury i wezwaniem do głosowania na kandydata komitetowego. Życzliwi tłómaczyli sobie rzecz całą tem, iż przez pominięcie go ze strony komitetów doznał zbyt głębokiéj i żywéj urazy w poczuciu swéj wartości, przytem za słabym był jakoś, aby stanowczo oprzeć się natarczywym naleganiom stronników politycznych, zwłaszcza że i fizyczne siły jego wtenczas niedomagały, gdyż, nawet już przedtem, widoczne były objawy choroby, która pół roku późniéj położyła koniec jego doczesnéj wędrówce, pełnéj pracy i wyłącznego dla sprawy narodowéj poświęcenia.
Nie jest to frazes, panie Ludwiku, jeśli ową wędrówkę takim dodatkiem bliżéj określiłem; nie tylko bowiem na polu konspiracyjno-powstańczem i sejmowo-politycznem, jak ci wskazałem, czynnym był Niegolewski od pierwszéj młodości aż do końca życia, lecz żadnego innego kierunku narodowych objawów nie pominął, z każdéj sposobności przysłużenia się ogółowi korzystał skwapliwie. Niedługo wprawdzie jako prawnik pracował przy sądzie, bo tego rodzaju praca, jednostajna i bez wszelkiéj narodowéj barwy, niezgodną była z jego usposobieniem, ale kilka razy występował przed sądem, broniąc oskarżonych. Już ci dawniéj wspomniałem, z jaką zręcznością i śmiałością czterdziestego dziewiątego roku bronił Kraut-