Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się pan Julian na trudne przedsięwzięcie, to jest na założenie pierwszego u nas pisma peryodycznego, którego zadaniem być miało zaznajomienie naszéj publiczności polskiéj ze stanem obecnym i codziennemi niemal postępami wiadomości, badań i wynalazków tyczących się natury i przemysłu, które w naszych czasach tak olbrzymi wpływ na życie ludzkości wywierają. Nie mało, panie Ludwiku, trzeba było starań i mozołu, aby przezwyciężyć wszelkie trudności i usunąć przeszkody, pozyskać współpracowników, znaleść nakładowe fundusze, zabezpieczyć sobie wystarczające koło czytelników, zwłaszcza iż chętnych do zajmowania się tego rodzaju przedmiotami było i jest u nas bardzo nie wielu. Przeprowadził jednak Zaborowski co chciał i w końcu grudnia piędziesiątego szóstego roku pojawił się pierwszy numer Przyrody i Przemysłu. Pismo to tygodniowe wychodziło dłużéj niż półtrzecia roku pod redakcyą Zaborowskiego i rozwijało się pomyślnie aż do końca jego życia. Jeśli je znajdziesz gdzie w jakiéj bibliotece, panie Ludwiku, przekonasz się sam o jego wartości.
Mnóstwo tam było artykułów częścią zajmujących, częścią naukowo ważnych, niektóre z nich nawet znakomite; trzymało ono czytelników, że tak powiem, au courant tego, co się w dziedzinie nauk przyrodzonych i przemysłowych działo i pisało po świecie. Na współpracownikach całkiem zadaniu odpowiednich nie zbywało; znajdziesz między nimi znane nazwiska, pisywali bowiem do „Przyrody“ z zamiejscowych: Lelewel, Dietel, Majer, Wodzicki, Baranowski, Gluziński, Jastrzębowski, Zeiszner i t. d., z tutejszych zaś: Cegielski, Matecki, Szenic, Maks Studniarski, Szafarkiewicz, Rose, Sypniewski i kilku innych. Zaborowski nie tylko załatwiał sam niemałą robotę, któréj wymagały rozległa korespondencya, przeglądanie nadsyłek, układanie numerów, poprawka dru-