Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wie; codzień niemal zajeżdżali tam z interesem lub bez interesu, zwłaszcza iż gospodarz i żona jego darzyli wszystkich szczerą gościnnością i przyjacielskiem przyjęciem. Stosunki te z prywatnymi ludźmi i publicznemi sprawami pociągały za sobą naturalnie znaczne wydatki, zwłaszcza iż, gdziekolwiek okazała się potrzeba ofiary, bądź dla wspólnych naszych przedsięwzięć, bądź dla pojedyńczéj biedy, sięgał pan Gustaw z uśmiechem do worka i dawał hojnie, a Marcinkowski, jak mi wiadomo, uważał go za jednego z głównych swoich kasyerów. Tem bardziéj mu przyjaciele tę ofiarność poczytywali za zasługę, iż z natury właściwie oszczędny, na siebie stosunkowo bardzo mało wydawał i wolnym był od wszelkich szlachetnych i nieszlachetnych pasyi, na których zaspokojenie u nas większa część majątków pęka. Przytem dobroć serca i niezwykłą tę gotowość do usług łączył z rozumem w sprawowaniu własnych interesów i biegłością w zarządzie dóbr swoich. Gospodarstwo w posiadłościach jego było wzorowe, co lepiéj, donośne, a chociaż większą część czasu i znaczną dochodów, jak z tego co mówiłem domyślić się możesz, poświęcał dla innych, nie nadwyrężył jednak ani swego, ani żony majątku; przeciwnie, powiększył widocznie. Za to co z żoną dostał nabył Kossowo i Siemowo, dziedziczne posiadłości Potworowskich, od braci swoich, gdy ci się do Królestwa przenieśli; późniéj zaś kupił Karmin, obszerne dobra w powiecie pleszewskim, które, po jego śmierci, poszły drogą wszelkiego ciała. Ręczę ci, panie Ludwikn, iż gdybyś się był raz i drugi zeszedł z panem Gustawem, byłbyś się uczuł niechybnie szacunkiem i sympatyą dla niego przejętym, jak my wszyscy, którzy mieliśmy zaszczyt i przyjemność bliższéj z nim znajomości. Sama jego zewnętrzność pociągała do siebie; wysoki i dobréj tuszy, z twarzą nie bardzo regularną, ale ożywioną wy-