Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 01.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Z małych źródeł wielkie rzeki“, mówi francuzkie przysłowie, które się i tu także sprawdziło, bo w owym pokoiku, zapełniającym się i rozszerzającym powoli, lecz statecznie, wyrósł wielki handel, późniéj do Bazaru przeniesiony i ze zmienioną, po śmierci założyciela, firmą do dziś dnia tamże istniejący. Kaźmirz Liszkowski, którego z szczerym i powszechnym żalem przedwcześnie złożyliśmy w grobie temu cztery lata, zacząwszy swój zawód z bardzo skromnym kapitalikiem, zostawił po sobie znaczny majątek. I nikt się nad tem nie zdziwił; pracował on bowiem prawie lat czterdzieści z rzetelną znajomością rzeczy, uczciwie i zacnie; charakterem swoim wzbudzał zaufanie u wszystkich; grzecznością, naturalnem i przyjacielskiem wzięciem jednał sobie publiczność, a przytem względny i oszczędny w życiu i potrzebach osobistych, daleki od próżności i wstręt mając do zbytku, przekazał młodym kupcom polskim przykład ze wszech miar godny naśladowania, zwłaszcza, iż handel i myśl o zarobku nie przyniosły najmniejszéj ujmy ani narodowym, ani uczuciem ludzkości u niego. W sprawach naszych i robotach publicznych chętny brał udział, nawet ostatniemi laty, kiedy go już dokuczliwe cierpienia niepokoiły, a dobrodziejstwa pełnił liczne, szafując niemi pocichu, bezimiennie lub pod innem nazwiskiem, o czem się kilka razy osobiście przekonać mógłem.
Sądzę więc, iż warto było wspomnieć ci o nim, Panie Ludwiku, zwłaszcza tutaj, przed jego, że tak powiem, kolebką. — I tak, widzisz, obeszliśmy cały rynek wokoło; co mi się przypomniało z dawniejszych czasów, to ci powiedziałem, a teraz wróćmy się, obejrzymy ową kupę budynków w środku. Masz tu najpierw ratusz, Dziejów tego gmachu opowiadać nie będę; chceszli je poznać, weź Łukaszewicza Historyą miasta Poznania i przeczytaj; ja ci tylko kilka wspomnień przytoczę