Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 01.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wy, bądź też dla spraw ważniejszych. Tak pani, jak i pan domu równie przyciągali do siebie; pani z piękną i ujmującą twarzą łączyła rzadką szczerość i serdeczność w mowie i obejściu, a ponieważ prócz tego wiedzieli wszyscy jak przykładną była matką rodziny, jak niezmienną w stosunkach przyjaźni, życzliwą i chętną, gdy chodziło o dobry uczynek, wreszcie jak gorącą w uczuciach patryotycznych, dla tego otaczał jéj osobę powszechny szacunek i każdy, bez różnicy płci i wieku, uważał sobie za miły obowiązek odwiedzać jéj gościnne progi. Dyrektor zaś, jak go zwykle nazywano, zjednał był sobie nie tylko prostotą i otwartością w pierwszym zaraz przystępie i równą dla wszystkich nprzejmością licznych przyjaciół i życzliwych jeszcze w czasach szkolnych i uniwersyteckich, lecz, jako Polak i jako obywatel, zajmował wtenczas ważne stanowisko polityczne.
W ścisłych żyjąc stosunkach z Moraczewskimi i wszystkimi tymi, którzy żarliwą miłość ojczyzny łączyli z wyobrażeniami demokratyczno-republikańskiemi i pragnieniem natychmiastowego działania dla sprawy narodowéj, był dyrektor Jarochowski, aż do końca życia, jednym z najwybitniejszych przedstawicieli tego kierunku. Chociaż do bezpośrednio czynnych w zamiarach czterdziestego szóstego roku należeć nie mógł, podzielał je zupełnie i popierał ile się dało, a w kółkach, które tutaj u niego tak wówczas się schodziły, jako i późniéj przed i po wypadkach czterdziestego ósmego roku, spotykałeś, po większéj części, członków lub zwolenników Wersalskiego Towarzystwa.
Z licznéj rodziny państwa Jarochowskich, było tam bowiem dzieci dziewięcioro, umarł tego roku, krótko przed W. Nocą, najstarszy, Kaźmirz, na którego pogrzebie zapewne byłeś i którego nekrologi we wszyst-