Strona:Marcel Proust - Wpsc06 - Uwięziona 02.djvu/267

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ujmujący czar zmienia się nagle tak jakby wprzód grała komedję dobroci, — w straszliwe zuchwalstwo (mimo iż w gruncie zdaje się że jest raczej dobra), czyż to nie jest zawsze ta sama osoba, czy nią będzie Nastasia Filipowna, pisząca listy miłosne do Aglae i wyznająca że jej nienawidzi, lub w wizycie zupełnie identycznej — identycznej z tą również, w czasie której Nastasia Filipowna znieważa rodziców Wani — Gruszeńka, tak miła u Katarzyny Iwanowny (która spodziewała się, że ona jest straszna, potem nagle odsłaniająca swoją złość, znieważając Katarzynę Iwanownę (mimo że Gruszeńka w gruncie jest dobra; Gruszeńka, Nastasia, postacie równie oryginalne, równie tajemnicze nietylko jak kurtyzany Carpaccia, ale jak Bethsabe Rembrandta. Jak Ver Meer tworzy pewną duszę, pewien kolor materyj i miejsc, tak Dostojewski tworzy nietylko ludzi ale mieszkania. Tragiczny dom w Zbrodni i karze z jego dwornikiem, czyż nie jest prawie równie cudowny jak arcydzieło tragicznego domu u Dostojewskiego, ten ciemny i tak długi i tak wysoki i taki obszerny dom Rogożyna, gdzie Rogożyn zabija Nastasię Filipownę? To nowe i straszliwe piękno domu, to nowe i złożone piękno twarzy kobiecej, oto co Dostojewski przyniósł jedynego światu, a zestawienia jakie niektórzy czy między nim a Gogolem lub Paul de Kockiem są całkiem czcze, jako obce tej tajemnej piękność“ Mówiłem, że w różnych powie-