Strona:Marcel Proust - Wpsc05 - Sodoma i Gomora 02-02.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ograniczyłem się do nadmienienia, że margrabina jest siostrą wybitnego inżyniera, pana Legrandin.
— Hehe, no i widzi pan, będzie pan przedstawiony ładnej kobiecie — rzekł do mnie Brichot; a nigdy nie wiadomo, co z tego może wyniknąć. Kleopatra nie była nawet wielką damą, to była mała kobietka, niepoczytalna i groźna mała kobietka w stylu naszego Meilhaca, a widzi pan, co z tego wynikło nietylko dla tego dudka Antonjusza, ale dla całej starożytności.
— Byłem już przedstawiony pani de Cambremer — odparłem.
— Och, w takim razie znajdzie się pan w swojem kółku.
— Tem bardziej się cieszę na to spotkanie — odparłem — że pani de Cambremer obiecała mi dziełko dawnego proboszcza z Combray, traktujące o nazwach miejscowości w tych stronach, i będę mógł jej przypomnieć obietnicę. Bardzo mnie interesuje ten ksiądz, a także etymologje.
— Niech pan zanadto nie polega na tych, które on podaje — odparł Brichot. Dziełko, które znajduje się w la Raspelière i które przeglądałem potrosze dla zabawy, niewiele budzi we mnie zaufania, roi się od błędów. Dam panu przykład. Słowo Bricq wchodzi w formację mnóstwa nazw miejscowości w tych stronach. Zacny ksiądz wpadł na dosyć dziki pomysł, że ono pochodzi od Briga, wyżyna, miejsce warow-

152