Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

greckiego, którego nie znam; nie jestem Greczynką, poco miałabym się tam tłuc, nie mam tam nic do roboty, mówiła księżna.
— Ależ wszyscy tam idą, zdaje się że to będzie urocze! wykrzyknęła pani de Gallardon.
— Siedzieć sobie spokojnie przy kominku też jest urocze! wykrzyknęła pani de Guermantes.
Courvoisierowie nie mogli ochłonąć, ale Guermantowie, mimo iż nie naśladując Oriany, pochwalali ją:
— Oczywiście, nie wszyscy mają sytuację taka jak Oriana, aby mogli łamać wszelkie zwyczaje. Ale z drugiej strony, nie można powiedzieć, aby ona nie miała racji, chcąc okazać, że my przesadzamy płaszcząc się przed tymi cudzoziemcami, o których często się nie wie skąd się biorą.
Rzecz prosta, iż wiedząc co za komentarze wywoła niechybnie taki lub inny jej postępek, pani de Guermantes znajdowała tyleż przyjemności w tem aby się zjawić na balu, gdzie nie śmiano liczyć na jej obecność, co aby zostać w domu lub spędzić wieczór z mężem w teatrze w dniu zabawy „gdzie będą wszyscy“, lub, kiedy myślano że ona zaćmi najpiękniejsze djamenty historycznym djademem, wejść bez żadnego klejnotu i w stroju odmiennym od tego, jaki uważano niesłusznie za obowiązujący. Mi-

6