Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Otóż, ten malarz umiał nieśmiertelnie zatrzymać ruch godzin w owej promiennej chwili, gdy damie zrobiło się gorąco i gdy przestała tańczyć, kiedy drzewo okolił krąg cienia, kiedy żagle zdawały się ślizgać po złotym werniksie. Ale właśnie dlatego że chwila ciążyła na nas z taką siłą, to tak utrwalone płótno dawało wrażenie najbardziej ulotne, czuło się że dama za chwilę się odwróci, że łodzie znikną, że cień zmieni miejsce, że przyjdzie noc, przyjemność się kończy, życie mija i że chwile, pokazane naraz tyloma sąsiadującemi z sobą światłami, nie wracają.
Jeszcze jeden aspekt, zupełnie inny coprawda, tego czem jest chwila poznałem w kilku akwarelach mitologicznych, datujących z początków Elstira i również zdobiących ten salon. Światowcy „zaawansowani“ posuwali się „aż do“ tej maniery, ale nie dalej. Nie były to z pewnością najtęższe dzieła Elstira, ale sama szczerość, z jaką potraktowano temat, odejmował mu chłód. Muzy naprzykład były przedstawione tak jakby można przedstawić istoty z gatunku kopalnego; z tem że w czasach mitologicznych nie byłoby niezwykłe widzieć je, po dwie lub trzy, wieczorem, idące górską ścieżką. Czasami jakiś poeta, z rasy również mającej dla zoologa odrębną indywidualność (wy-

194