Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cie): „Skoro wszyscy będą wstawali dla twojej żony, będzie to coś nowego w porównaniu z babką, z którą się wszyscy kładli“. Opowiadali potem, że kiedy młody książę odwiedził w tym roku swoją ciotkę, księżnę de Luxembourg, w Balbec i stanął w Grand-Hotelu, skarżył się dyrektorowi (mojemu przyjacielowi), że nie wywieszono flagi Luxemburgu. Otóż, ponieważ ta flaga była mniej znana i mniej używana niż flaga angielska lub włoska, trzeba było kilku dni aby się o nią postarać, ku wielkiemu niezadowoleniu młodego księcia. Nie uwierzyłem ani trochę w tę historję, ale przyrzekłem sobie, skoro się znajdę w Balbec, zapytać o to dyrektora hotelu, aby się upewnić że to jest czyste zmyślenie.
Czekając na Roberta, poprosiłem gospodarza, aby mi kazał dać chleba. „Natychmiast, panie baronie. — Nie jestem baronem, odparłem. — Och, przepraszam, panie hrabio!“ Nie miałem jeszcze czasu założyć nowego protestu, po którym zostałbym z pewnością „panem margrabią“, kiedy, równie szybko jak mi to zapowiedział, zjawił się w progu Saint-Loup, trzymając w ręku obszerny płaszcz księcia de Foix; zrozumiałem, iż poprosił przyjaciela o ten płaszcz, aby mi było ciepło. Dał mi zdaleka znak, żebym się nie ruszał; posuwał się ku

176