Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-02.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

poszedł do pani Villeparisis; on przyjdzie później; woli — powiadał — abyśmy nie wchodzili razem; w ten sposób będzie wyglądało, że on dopiero co przyjechał do Paryża, nie zaś żeśmy już spędzili z sobą popołudnie.
Jak to przypuszczałem przed poznaniem pani de Villeparisis w Balbec, między środkowiskiem w którem żyła margrabina a światem pani de Guermantes istniała wielka różnica. Pani de Villeparisis należała do kobiet, które, pochodząc ze świetnej rodziny, wszedłszy przez fakt małżeństwa w inną nie mniej świetną, nie mają mimo to wielkiej sytuacji światowej; prócz kilku diuszess, będących ich siostrzenicami lub szwagierkami, a nawet paru koronowanych głów (stare stosunki rodzinne), skupiają w swoim salonie jedynie publiczność trzeciego rzędu, mieszczaństwo, szlachtę prowincjonalną albo z „felerem”, której obecność oddawna wypłoszyła ludzi eleganckich lub snobów, o ile nie są zmuszeni bywać tam z obowiązku pokrewieństwa lub zbyt dawnej zażyłości. Zapewne, po paru chwilach nie trudno mi było zrozumieć, jakim cudem pani de Villeparisis była w Balbec tak dobrze — lepiej od nas samych — poinformowana o najmniejszych szczegółach podróży, jaką ojciec odbywał wówczas po Hiszpanji z panem de Norpois. Ale to nie do-

58