Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-01.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

silił pochwycić jego istotę, teraz, po latach zapomnienia, w tej godzinie obojętności, narzucał się z całą oczywistością memu podziwowi. Niegdyś, starając się wyodrębnić ten talent, potrącałem niejako z tego com słyszał samą rolę — rolę, wspólną własność wszystkich aktorek grających Fedrę — którą przestudjowałem z góry aby ją wyeliminować, aby zebrać jako resztę jedynie talent Bermy. Ale ten talent, który starałem się uchwycić poza rolą, stapiał się z nią w jedno. Tak jak gra wielkiego muzyka (zdaje się że tak było u Vinteuila, kiedy grał na fortepianie) jest grą tak wielkiego pianisty, że nawet się już nie wie czy ten artysta jest wogóle pianistą, ponieważ (nie narzucając całego aparatu wysiłków mięśniowych, tu i ówdzie uwieńczonych świetnym efektem, całego tego prysznicu nut, w którym słuchacz, nie wiedząc czego się trzymać, sądzi bodaj że znalazł talent w jego fizycznej realności, dotykalny) ta gra stała się przejrzysta, tak nasycona tem co odtwarza, że już się jej samej nie widzi, jest tylko oknem na arcydzieło. Mogłem rozpoznać intencje okalające niejako majestatycznym lub subtelnym szlakiem głos i mimikę Arycji, Ismeny, Hipolita; ale Fedra wcieliła je w siebie, tak że moja świadomość nie mogła już oderwać od dykcji i od póz, nie mogła w oszczędnej prosto-

70