Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-01.djvu/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

potem przestała się tem interesować. Od czasu jak mieszkaliśmy w nowem mieszkaniu, pani de Villeparisis zapraszała ją kilka razy; za każdym razem babka odpowiadała że nie wychodzi obecnie z domu. Uderzył nas nowy i dość niezrozumiały dla nas obyczaj babki: nie zaklejała teraz żadnego listu, troskę o to zostawiając Franciszce. Co do mnie, nie dość jasno wyobrażając sobie to bureau d’esprit, nie byłbym bardzo zdziwiony zastając starą damę z Balbec przy „biurku”, co też w istocie się zdarzyło.
Ojciec chciał ponadto upewnić się, czy poparcie ambasadora zapewni mu dużo głosów w Instytucie, gdzie zamierzał postawić swoją kandydaturę na członka-korospondenta. Prawdę rzekłszy, nie ośmielając się wątpić o poparciu pana de Norpois, nie był go jednakże całkiem pewny. Myślał że to są plotki, kiedy mu w ministerstwie mówiono, że p. de Norpois pragnie w niem sam jeden reprezentować Instytut i że będzie na wszelkie możliwe sposoby przeszkadzał wyborowi ojca, bardzo mu zresztą nie na rękę w tej chwili, kiedy popiera inny wybór. Uderzyło natomiast ojca, kiedy p. Leroy-Beaulieu poradził mu zgłosić kandydaturę i rozważał jej widoki, że znakomity ekonomista nie wymienił pana de Norpois pośród kolegów, na których

246