Strona:Marcel Proust - Wpsc02 - W cieniu zakwitających dziewcząt 01.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jeżeli jest bardzo dobra, czegóż ci trzeba więcej?
— Jedną z rzeczy, które niewątpliwie przyczyniają się do sukcesu pani Berma — rzekł pan de Norpois, zwracając się dwornie do matki, aby jej nie zostawiać poza nawiasem i aby sumiennie dopełnić obowiązków grzeczności wobec gospodyni domu — jest doskonały smak, jaki wkłada w wybór swoich ról, co jej zawsze przynosi rzetelny i dobrze zasłużony sukces. Rzadko grywa w rzeczach miernych. Ot, i teraz zmierzyła się z rolą Fedry. Zresztą, ten sam smak wkłada w swoje tualety, w sposób gry. Mimo że odbywała częste i lukratywne tournée po Anglji i Ameryce, pospolitość, nie powiem John Bulla, co byłoby niesprawiedliwe, przynajmniej dla Anglji wiktorjańskiej, ale wujaszka Sama, nie przylgnęła do niej. Nigdy zbyt jaskrawych barw, przesadnych krzyków. A przytem ten cudowny głos, którym włada z takim kunsztem i którym posługuje się tak czarująco, był bym niemal skłonny powiedzieć — muzycznie!
Moje zainteresowanie grą Bermy wzrastało nieustannie od czasu jak przedstawienie się skończyło, bo nie podlegało już uciskowi i granicom realności; ale czułem potrzebę znalezienia dla niego motywów; co więcej, podczas gdy Berma grała, kierowało się ono równie żarliwie na wszystko co ona, siłą niepodzielności życia, dawała moim oczom, moim uszom; nie oddzielałem i nie wyróżniałem nic; toteż szczęśliwy byłem, że znajduję racjonalną przyczynę w pochwa-

45