Strona:Marcel Proust - Wpsc01 - W stronę Swanna 01.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiedzi serce zanim miłość zjawiła się w życiu, wówczas buja czekając na nią, mglisty i swobodny, bez określonego przydziału, raz w służbie jednego uczucia, to znów w służbie innego, to czułości synowskiej, to koleżeńskiej przyjaźni. I tę radość, z jaką przeżyłem pierwszą swoją przygodę, kiedy Franciszka wróciła aby mi oznajmić że mój list będzie doręczony, Swann poznał ją również, ową zwodną radość! Dostarcza nam jej jakiś przyjaciel, jakiś krewny naszej ukochanej, kiedy, przybywając do domu lub do teatru gdzie ona się znajduje, na bal, redutę lub premierę gdzie miał się z nią spotkać, przyjaciel ów spostrzeże nas błądzących pod bramą, czekających rozpaczliwie jakiejś okazji skomunikowania się. Poznaje nas, zbliża się swobodnie, pyta co tu robimy. I kiedy zmyślamy że mamy coś bardzo pilnego do powiedzenia jego krewnej lub przyjaciółce, upewnia że to nic prostszego! każe nam wejść do sieni i obiecuje nam ją przysłać w ciągu pięciu minut. Jakże kochamy — tak jak ja w tej chwili kochałem Franciszkę — życzliwego pośrednika, który jednem słowem sprawi że owa zabawa stanie się nam znośna, ludzka, niemal przyjazna. A jeszcze przed chwilą zdawała się nam ta sama zabawa czemś nieodgadnionem, piekielnem! czuliśmy jakieś wrogie, przewrotne i lubieżne wiry które odciągały gdzieś daleko,

74