To mianowicie: „biała Oolossona i biała Kamira”, i „smętna córa Minosa oraz Pasifae”. Zwrócił mi na nie uwagę artykuł odwodowy na rzecz tych dwóch ciemięgów, pióra mego ukochanego mistrza, papy Lecomte, miłego bogom Nieśmiertelnym. A propos, oto książka której nie mam czasu przeczytać w tej chwili, a którą poleca — zdaje się — ten kolosalny jegomość. On uważa, jak mi powiadano, autora, imćpana Bergotte, za gościa wielce subtelnego: mimo zaś że papa Lecomte zdradza czasami dosyć niezrozumiałą pobłażliwość, słowo jego jest dla mnie wyrocznią delficką. Przeczytaj tedy tę lirykoidalną prozę, a jeżeli gigantyczny gromadziciel rytmów który napisał Bagahawata i Magnusowego Charta głosi prawdę, będziesz, na Apollina, kosztował, drogi mistrzu, rozkoszy godnych olimpijskiego nektaru.
W owym sarkastycznym tonie prosił mnie abym go nazywał drogim mistrzem i sam mnie tak nazywał. Ale w rzeczywistości znajdowaliśmy pewną przyjemność w tej zabawie, będąc jeszcze bliscy wieku, w którym człowiek mniema że stwarza to, czemu daje nazwę.
Na nieszczęście, nie było mi dane dłużej rozmawiać z Blochem i prosić go o wyjaśnienie, a tem samem ukoić zamętu w jaki mnie wtrącił, mówiąc
Strona:Marcel Proust - Wpsc01 - W stronę Swanna 01.djvu/177
Ta strona została uwierzytelniona.
173
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/98/Marcel_Proust_-_Wpsc01_-_W_stron%C4%99_Swanna_01.djvu/page177-1024px-Marcel_Proust_-_Wpsc01_-_W_stron%C4%99_Swanna_01.djvu.jpg)