Strona:Maciej Wierzbiński - Pękły okowy.djvu/523

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




XXVIII.

Tego wieczora w domu państwa Wiktorostwa panował ruch niezwykły. Zjawili się jeszcze Słomka i Lis, którego lotną bojówkę porucznik postanowił skojarzyć z mysłowickiemi drużynami powstańców dla tem łatwiejszego rozbrojenia niemieckiej „Apo“. Kapitan Wardęski zaś naradzał się z Gniwką, którego, jako dlań najodpowiedniejszego, radził mu Wiktor zabrać z sobą. Ukartowano rzeczy tak, że miał on z Gniwką wysadzić w powietrze most na linii Opole—Karlsmarck, Nawoj z Antkiem Zającem most w mieście Opolu, Wiktor z Fronckiem most pod Szczepanowicami a Kołeczek most pod Kropkowicami.
Wczesnym rankiem pożegnała pani Jadwinia kapitana, wręczywszy mu na drogę coś do jedzenia i apteczkę żołnierską. Zaczem rozłożyła na dużym stole cały kram zabawek. Wszelakiego rodzaju lalki, baloniki, misie, pstrokate kukły składały się na barwną mozajkę i szeregowały z pantofelkami, sandałkami, kokardami, wstążkami, tudzież z piernikami i łakociami dla małej czeladki ze szkółki, którą pani Wiktorowa opiekowała się serdecznie.
Dzień trzeciego maja zapowiadał się w tym roku zgoła inaczej, niż rok temu, gdy tysiączne tłumy wyświątecznionego ludu wiejskiego zaborczym strumieniem zalały zniemczone miasta, dając