Strona:M.Leblanc - Wydrążona igła.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Które roznamiętniają, panie sędzio. Fakta same na jaw wychodzą, grupują się jedne przeciw drugim i tworzą prawdopodobną rzeczywistość...
— Jakże prędko wypowiadasz swoje zdanie, młodzieńcze. Czy chciałeś przez to dać poznać, że doszedłeś do rozwiązania tej zagadki?
— Oh! bynajmniej, — odrzekł śmiejąc się Beautrelet, — są tylko pewne dane, podług których można sobie wyrobić opinię, a są znowuż inne tak jasne, że na ich podstawie można sobie sąd wyrobić.
— Ależ... to zaczyna być ciekawe i nareszcie może dowiem się czegoś, bo ze wstydem wyznać muszę, że sprawa ta dotychczas jest mi zupełnie ciemną.
— To dlatego, panie sędzio, że nie miałeś czasu zastanowić się nad tem. Przedewszystkiem trzeba rozważać. Rzadko bowiem się zdarza, aby fakta same przez się nie prowadziły do rozwiązania.
— Czy i tym razem maksymę pańską zastosować można?
— Najzupełniej; czy pan nie podzielasz mego zdania? W każdym razie nie znam innych faktów, jak te, które są zapisane w рostępowaniu sądowem.
— To doskonale! Więc gdybym pana zapytał, jakie przedmioty skradziono w salonie?
— Odpowiedziałbym, że wiem.
— Brawo! Pan wiesz, zdaje się, że wię-