Strona:M.Leblanc - Wydrążona igła.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

I nigdy nie poznanoby prawdy, a przynajmniej jej małej cząstki, gdyby przy tej egzekucyi nie był obecny ów kapitan gwardyi, który zdjęty pokusą, za plecami króla, jeden egzemplarz wyjął z kominka, zanim go ogień zdołał pochłonąć.
Otóż kapitan ten był ojcem mojego pradziadka. W papierach familijnych, które znajdują się u mnie, znalazłem ustęp, który opisuje dokładnie powyższe zajście. Opowiada, że chodzi tu o sekret znauy królom Anglii, którzy utracili go z chwilą, gdy korona biednego obłąkanego Henryka VI przeszła na księcia Jork. Sekret ten wyjawiła Joanna d’Arc królowi francuskiemu Karolowi VII.
Odtąd staje się sekretem stanu, przechodził z panującego na panującego w liście zapieczętowanym, który znajdowano na łożu śmierci z następującym napisem: „Dla króla Francyi“.
Mój prapradziad dodaje, że ów młody człowiek, autor książeczki, znany był Ludwikowi XIV, lecz ze sobą nie przemówili słowa. Po dokonanem spaleniu ten sam kapitan gwardyi miał rozkaz zaprowadzenia go do pana de Saint-Mars, który kazał go wtrącić do więzienia najpierw w Pignerot, a następnie wywieźć na wyspę Sainte-Margueritte. Przodek mój nie wspomina nic więcej o tym młodzieńcu, lecz zdaje się, że to będzie ów sławny człowiek o Żelaznej masce.
Nic nie wspomina również o książce, którą wyrwał z płomieni. Czy dlatego, że przeczytawszy ją, uznał, że sekretu o igle dobry oby-