Strona:M.Leblanc - Kryształowy korek.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

publiczność, wymierzony był pośrednio przeciw Arsenowi Lupin.
Gilbert i Vaucheray nie byli poczytywani za zwykłych przestępców, w osobach ich ugodzić zamierzono w nieobecnego, tajemniczego ich herszta. Nazwisko Arsena powracało wciąż w akcie oskarżenia, przypisywano wyłącznie jemu wszystkie tajemnicze i zagadkowe zbrodnie, których sprawców nie udało się policji odkryć. Zrobiono z niego rodzaj zwyrodniałego potwora, lubującego się w rozmyślnem przelewaniu krwi.
Poznał w tem Arsen rękę potężnego swego przeciwnika. Daubrecq to kierował z ukrycia opinją sędziów i treścią mowy prokuratora, potrafił zohydzić go w oczach publiczności i zrobić z osoby jego rodzaj straszydła, zmorę okrutną, ciążącą nad Paryżem.
Rozprawa ciągnęła się trzy dni, a Arsen był tak zuchwałym, że nie opuścił ani jednego posiedzenia. Przysłuchiwał się z bijącem sercem przesłuchaniu, oskarżonych. Zachowanie się ich było bardzo różne. Vaucheray ponury, patrzący z podełba mówił niewiele, ale widocznem było, że mówi tyle i to właśnie, co chce powiedzieć. Przyznawał się cynicznie do zbrodni popełnionych dawniej, wypierając się stanowczo zabójstwa Leonarda, które zwalił wyłącznie na Gilberta.
Arsen zrozumiał jego taktykę. Znając przywiązanie swego herszta do Gilberta, Vaucheray chciał doprowadzić do skazania na śmierć chłopaka, mimo, że był niewinnym, chciał związać nierozerwalnie los Gilberta ze swoim losem, aby Arsen zmuszony był ratować obu razem.
Gilbert, którego ładna i szczera twarz usposobiła z początku przychylnie publiczność, nie umiał uchronić się od zastawionych sobie sideł. Mówił zawiele, plątał się w zeznaniach, popełniał co chwila omyłki i wpadał w sprzeczność sam z sobą. Przytem adwokat, który go miał bronić, wymówił się w ostatniej chwili,