Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
33

Idą pokutnie — aż na ziemi krańce,
Jak ongi Panie, święci Rozesłańce.

Mój paralityk, mój naród w pogardzie;
Wróg mu urąga — żeś Ty Bogiem naszym!
Prus nienawistnie patrzy, a Czud hardzie —
Mniemają bowiem, że się ich ustraszym,
I nie wytrwamy Tobie w długiej walce,
Ale się zmienim w podłe bałwochwalce.

Mój paralityk, mój naród ku Tobie
Panie! w serdecznej targa się on męce!
Niewiasty jego, płaczki tam w żałobie,
Z dziećmi na ręku i z dziećmi za ręce,
Na cyrki carskie przed carskie zwierzęta,
Z hymnem na ustach biegną niebożęta.

Mój paralityk, mój naród poddany,
Wierny poddany Najświętszej Twej matki,
Na pokoleniach tak sponiewierany,
Dostarcza pastwy na carskie tam jatki!
Azaż Królowa i święci Patroni
Kalece swemu nie podadzą dłoni?

Mój paralityk, wyznawca on prawdy;
Jakże go Panie piekło one zmoże?