Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/336

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
318

Będzie klątwy i żalu
Tam na ciebie, Moskalu.

Nad granicą tuż drogą,
Bieży młoda kobieta,
Zapłakała nieboga,
I Ułana zapyta:
«A cóżeście panowie
Najlepszego zrobili?
A cóż na to Bóg powie,
Żeście Polskę rzucili?»

Ale Ułan nie słucha,
Krew zapiekła się w oku —
I źrenica tak sucha,
Jak broń jego przy boku.
Cisnął kaszkiet pod nogi,
Wicher rozwiał włos siwy:
«Bądź zdrów koniu poczciwy!
Tu się dzielą już drogi.

Odkąd słońce mi świeci,
Kraj raz trzeci upada,
I ta ręka raz trzeci
Oszczerbioną broń składa.