Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/298

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
280

Bywaj mi zdrowy, Ludzie kochany,
Śpiący, lecz czysty, niewinny;
Inny lud, inny na brzegach Sekwanny,
Nad Elbą, Renem lud inny.

Żegnam was moje góry ojczyste,
Cicha dolino Ojcowa;
Was błonia, bory, Wisły wody czyste
I lube mury Krakowa.

Ach! gdy co wieczór na niebo spojrzę,
Widzę — o widzę! wasz obraz żywy —
Na niebie zamiast błękitów dojrzę
Ojczyste bory, góry i niwy!

Ot Wisła płynie — Kraków i sioła
W jej przeglądają się fali —
Trzy mogił nad nią — pola do koła —
Karpaty mgłą się w oddali —

Oh! do was tak jak do nieba daleko — !
Lecz kiedyś w pośród was stanę:
Na twoim brzegu, sławiańska rzeko,
Zginę lub wolnym zostanę.