Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/282

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
264

A z niej nieznane jakieś światło płynie,
Jak gdyby była z iskier ognia zwiana. —

Te trzy pomniki, jak trzy gwiazdy płoną
Na ciemnym, mglistym, ziemskim nieboskłonie;
Z siebie w ciemności ogień nieba wioną,
Który rozgrzewa czucie w ludów łonie.

A wiesz, kto stawiał te chwały pomniki?
Króle i cary twej Ojczyzny synom!
Polski obrońcom Polski najezdniki,
Nikczemni ludzie bozkich ludzi czynom!

Zbójcom wznoszono słupy marmurowe,
Na które plwano zaczem się zwaliły —
O jakże często wieńce laurowe,
Czoła nikczemne i podłe wieńczyły!

Te zaś pomniki choć się w proch rozkruszą,
To kwiatkiem, drzewem znów z prochu ożyją;
Bo one wiecznie żyją swoją duszą,
A te ich dusze w naszych sercach żyją. —

(Dźwięki mej duszy.)