Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
191

Bo broni męże! młodzieńce, do broni!
Kto nie polegnie, lub nie zwalczy wroga,
Dla niego łańcuch hańbiący zadzwoni,
Wróg będzie panem rodzinnego proga.

On będzie kałać twych ojców puściznę,
On się u łona twej żony rozgości;
Będzie urągać bezsilnej żałości,
I dzieciom dawać w słodyczach truciznę. —

A ten kto legnie, ten legnie swobodny,
Dla swobód kraju wzniesie sztandar nowy!
Ten się zwać tylko synem kraju godny,
Kto za kraj wszystko poświęcić gotowy.

Patrzcie! kraj cały kurhany zaległy —
Tam skarby kraju; męże i młodzieńce;
Widmo morderstwa — w wszetecznej sukience
Kryje się w złomy granitów i cegły — —

Czasem się zjawi u ruin ołtarzy,
Szyderczym w koło rozleje się śmiechem,
Lubieżne ciało bezwstydnie obnaży,
I zniknie znowu z głuchem ruin echem. —