Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/256

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
236

W gronie młodzieży wzrok jeszcze spostrzega
Sędziwych starców wymowne oblicza:
To weterani których świat obiega,
Lecz którym sława promieni użycza!
Wolność i nędza, albo zapomnienie —
Oto nagroda mężów, co w spuściznie
Chcąc pozostawić światu wyzwolenie,
Zginęli marnie w niewdzięcznej obczyznie!
Któż jest ów zmarły? Czyj pogrzeb tak skromny
Uczcili tylko nieliczni ziomkowie?
— To dwóch narodów sztandar wiekopomny:
— Ten zmarły tułacz — Dembińskm się zowie!
Młodzian, już męztwa wiedziony zapałem,
Pamięci wielkich przodków nie ubliża;
Pierś nastawiając przed wrogów nawałem,
Broni honoru Francji i Paryża!
I Paryż dzisiaj hojnie mu odpłaca!
Przyjaciel wierny życzliwych Polaków,
Ku cieniom męża wzrok współczucia zwraca,
W osobie kilku, zaledwo, żołdaków!
A gdzież są jego współbracia po broni?
Jenerałowie francuskiej drużyny?
Czyliż się wstydzą orła i pogoni,
Z któremi niegdyś zbierali wawrzyny?
Ach! nasza przeszłość dzisiaj w zapomnieniu,
Wielkie imiona mężów w poniewierce!