Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
WSTĘP.

(POWITANIE.)

Witam was, bracia, a witam boleścią:
Cień matki naszej w pośrodek nas wkroczył
I tchnienie grobu dokoła roztoczył.
Ta cisza jędzy[1] jej cierpień powieścią.
W tym blasku dniowym widzę jasność smętną:
Jak jasność lampy co oświeca groby,
Na wszystkich duszach widzę kir żałoby,
Na wszystkich ciałach męczenników piętno.
A dalej, dalej, jak za bożym światem,
Rodzinna ziemia biedna, opuszczona,
Nurza się, tonie w krwi własnego łona,
Drga w każdym członku pod zbestwionym katem.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Najprawdopodobniej błąd w druku; prawidłowym słowem wydaje się być jęczy.